piątek, 28 marca 2014

informacja

CZEŚĆ CHCIAŁABYM WAM TYLKO POWIEDZIEĆ ŻE NIE MIAŁAM POJĘCIA IŻ KOMENTARZE ANONIMOWE SĄ WYŁĄCZONE TAKŻE PRZEPRASZAM JUŻ TO ZMIENIŁAM. WSZYSCY MOGĄ DODAWAĆ KOMENTARZE.
+Skazana Na Rocka DZIĘKUJE ŻE MI TO UŚWIADOMIŁAŚ.
@Belieber.Pola DZIĘKUJE ZA TYLE KOMENTARZY ALE JEŚLI TY DODASZ 14 KOMENTARZY TO TO SIĘ NIE LICZY HAHHAHHA <3 LICZY SIĘ 1 KOMENTARZ OD JEDNEJ OSOBY.
DZIĘKUJE ZA UWAGĘ.

czwartek, 27 marca 2014

Rodział 5.

Justin Pov.
Po tym jak ta mała suka Black wyskoczyła z samochodu od razu się zatrzymałem. Nie wiedziałem co się dzieje. Nie wiedziałem czy coś się jej stało, przecież Tom zabiłby mnie gdyby się dowiedział, że jego mała siostrzyczka zrobiła sobie krzywdę, gdy ja byłem w pobliżu. Przyda się jej nauka przetrwania, a raczej nauka zachowywania się przy osobach takie jak ja. Jest pyskata i denerwująca a to nie przejdzie. Jak się dowie, że jej brat jest w gangu będzie musiała trochę przystopować. Jak zostanie porwana i będzie pyskować to od razu zostanie uderzona, a ona jest za bardzo delikatna na to. Wracając ona mi kurwa uciekła, zwiała. Zacisnąłem szczękę i wysiadłem z samochodu. Rozejrzałem się w poszukiwaniu jej drobnego ciała i znalazłem. Z wrażenia otworzyłem buzie i nie mogłem wydobyć z siebie żadnego słowa. Ona, ona leżała tam cała obolała. Myślałem że lepiej przemyślała swój plan, zauważyłem też samochód tuż koło niej. Melanie szybko się otrząsnęła i gdy nasze oczy się spotkały, gwałtownie wstała i biegiem wsiadła do auta. Przecież on może jej coś zrobić, na pewno go nie zna, a co jak ją zabije? Nie żebym się o nią martwił przecież. Ostatni raz poparzyła na mnie i odjechali. Tak po prostu. Nie widziałem dobrze twarzy tego chłopaka, ale skądś ją znam. A niech sobie z nim jedzie mam to daleko w dupie. Potrząsnąłem głową, wsiadłem do auta i odjechałem. Od razu pojechałem na siłownie, muszę się jakoś uspokoić, odreagować. Mimo, że jest późno.. właśnie która godzina? zerknąłem na zegarek. 1.30 no pięknie. Musze zadzwonić do Toma i opowiedzieć co się stało. Oczywiście pominę parę szczegółów takich jak to że chciałem ją uderzyć. Zaskoczyło mnie jej zachowanie w klubie. Nie spodziewałem się że mnie przytuli by odciągnąć mnie od tego dupka, który ją obmacywał. Nie wiem dlaczego, ale jak widzę ją z innym facetem to tak jakbym miał jakiś przełącznik i automatycznie przełącza się na: ZABIĆ KAŻDEGO KTO DOTKNIE MELANIE. Kurwa przecież ja jej nie trawie nawet. Jest mi obojętna, to kolejna dziwka. Z resztą ta jej przyjaciółeczka to niezła dupa. Dobra koniec. Dzwonie do mojego przyjaciela.Wybrałem numer i gdy miałem się rozłączyć ktoś odebrał.
- Co jest Biebs? - zapytał niewyraźnym głosem. No super jest najebany, nie pogadam z nim teraz.
- Nic Tom dzwonie tylko po to by ci oznajmić, że twoje siostra wyskoczyła z mojego samochodu, który jechał z prędkością 200km/h a potem wsiadła do jakiegoś innego samochodu i odjechała. To nic takiego. - wzruszyłem ramionami, mimo że on tego nie widział.
- CO ZROBIŁA? - wydarł się do słuchawki Tomo, no no od razu wytrzeźwiał - Natychmiast jedź do domu... Ludzie zbieramy się już. - tą drugą część powiedział pewnie do chłopców i Kate. Zanim mogłem odmówić rozłączył się. Co za sukinsyn. Mimo wszystko to jest mój najlepszy przyjaciel. Bardzo go szanuję a to się rzadko zdarza. Ok spokojnie, przymknąłem oczy i gwałtownie zawróciłem. Gdy już byłem w domu, przy wejściu od razu zostałem zarzucony pytaniami. Zacząłem więc im wszystko opowiadać.
- Justin jaki to był samochód? - spytała seksowna blondynka.
- Czarne ferrari. - odparłem obojętnie. Za bardzo byłem skupiony na jej biuście. Kate zerwała się z miejsca i z podniesionym palcem oznajmiła.
- Ja wiem kto to był. To prawdopodobnie był Alex, nasz dawny przyjaciel, on zawsze miał słabość do takich samochodów tak samo jak Mel, widziałam go niedawno i właśnie jechał czarnym ferrari. - gdy skończyła mówić usłyszałem wyk silnika i od razu podszedłem do okna. No kurwa nie wierze, Melanie Suka Black właśnie całowała się z tym idiotą. Tylko ja to widziałem. Wyszła z auta a ja ze złości poszedłem do swojego pokoju. Alex skądś kojarzę to imię...

Melanie Pov:
- Coś ty do cholery odpierdoliła? - warknął mój brat.
- No właśnie, nawet nie wiesz jak się martwiliśmy. - dodała smutnym głosem Kat.
- Ja, ja przepraszam nie chciałam, nie każcie się mi się tłumaczyć bo nie mam siły na to. - odpadłam zgodzie z prawdą. Pewnie i tam Bieber im powiedział. Oby nie widzieli jak pocałowałam się z Alexem. Oni tylko pokiwali głowami i dali mi przejść. Bez słowa wbiegłam na górę i z łzami w oczach położyłam się na moim łóżku. Teraz dopiero dotarły do mnie. Kłótnia z Justinem, spotkanie z Alexem. To było za wiele. Ciało bolało mnie niemiłosiernie. Kocham tańczyć, to daje mi spokój. Więc bez zastanowienia pobiegłam do sali z lustrami. Tak mam taką. Podłączyłam telefon do głośników i włączyłam muzykę. Moje ciało samo zaczęło się ruszać. Tańczyłam dobre 10 min dopóki nie poczułam czyjejś obecności, a w lustrze zobaczyłam Pana dupka. Wzdrygnęłam się, żadne z nas nic nie mówiło.W końcu Justin się odezwał.
- No, no nieźle. - wychrypiał, a mnie przeszły ciarki - A tak po za tym jak się lizało z tym twoim chujem? - dodał. Zamurowało mnie. Stałam tam bez ruchu z otworzoną buzią . Czyli on to widział.
- Ja, ja - wydukałam, ale on nie dał mi dokończyć.
- Zatańczy z zemną. - rozkazał. Co? ja mam z nim zatańczyć? ja? on sobie chyba żartuje. To żart tak? jakieś ukryte kamery tu są? Zanim miałam szanse się sprzeciwić, włączył muzykę i podszedł do mnie. Gdy dotknął moich bioder poczułam motyli w brzuchu, ale dlaczego? Postanowiłam odgonić wszystkie myśli i ponieść się chwili. Bieber mówił jakie kroki mam wykonywać i z tego powstał nawet niezły układ. Tańczyliśmy tak chyba godzinę. Pomijając wygłupy, gilgotanie i śmianie, no i oczywiście kłótnie. To robię źle tamto robię źle a pierdol się człowieku. Przy ostatnim kroku złapał mnie w talii i podniósł do góry. Gdy już skończyliśmy spojrzałam na wyświetlać telefonu. 5:50 No super a muszę iść dzisiaj do szkoły. Wzięłam wszystkie swoje rzeczy i szłam w stronę wyjścia.
- Niezły tyłek. - krzyknął rozbawiony Jus.
- Pieprz się. - odpowiedziałam specjalnie potrząsając tyłkiem bardziej.
- Ale tylko z Tobą. - odpowiedział, a ja gdy byłam już przy drzwiach odwróciłam się i powiedziałam.
- Dobranoc Jus. - wyszeptałam. Byłam bardzo zmęczona, powieki same mi opadały. Odwróciłam się i ostatnie co usłyszałam to.
- Dobranoc Księżniczko.



_____________________________
WITAM WAS.O ile jeszcze tak jesteście. Rozdział głupi jak zwykle.
Dziękuje za komentarze, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.
Postawie warunek (chociaż wiem że go nie spełnicie)
15 komentarzy-6 rozdział.
Buziaki :**

wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 4

Melanie Pov.
Bałam się go. Nie byłam pewna do czego jest zdolny, wizja uderzenia mnie przerażała mnie jeszcze bardziej. Gdy otworzył moje drzwi. Popatrzyłam w jego oczy, które normalnie były brązowe a teraz czarne dreszcze przebiegły mi po ciele a ręce zaczęły się trząść. Szybko schowałam je do kieszeni aby nie mógł zobaczyć, że się go boje. Popatrzył na mnie mrożącym krew w żyłach spojrzeniem i wziął głęboki oddech, pewnie dlatego żeby mi nie przywalić. Pochylił się nade mną tak że nasze klatki piersiowe stykały się.
- Słuchaj mnie i lepiej słuchaj uważnie Melanie. - warknął, a mnie kompletnie zdziwiło to iż powiedział moje pełne imię, a nie nazwał mnie dziwką jak to miał w zwyczaju. 
- Nie mam ochoty bawić się z tobą w kotka i myszkę. Ja tu jestem od wyznaczania zasad , więc dla swojego bezpieczeństwa  radziłbym ci zamknąć tą niewyparzoną mordę. - dodał i tak po prostu odsunął się ode mnie zatrzaskując drzwi i wsiadając z powrotem na swoje miejsce. Oczy nadal miałam szeroko otwarte przyjmując jego słowa po raz setny. Dlaczego on jest taki oziębły, przecież nic mu nie zrobiłam. Po krótkiej chwili odpalił silnik i odjechał. Cholernie go nienawidziłam, on jest najbardziej wkurwiającą i nieprzewidywalną osobą na świecie. Nie chce tu być, nie chce być z nim w aucie nie ma mowy. Kątem oka spojrzałam na Justina, był skoncentrowany na drodze. Wykorzystując to dyskretnie wyjęłam telefon z kieszeni i miałam już napisać wiadomość Kate żeby mnie stąd wzięła, ale uświadomiłam dobie że ona przecież tak jak reszta jest na imprezie i mi nie pomoże. Głośno odetchnęłam zła, no niby do kogo mam zadzwonić do chuja? Popatrzyłam przez szybę no przecież jestem w jakimś pierdolonym lesie. Nawet jakbym znalazła kogoś do kogo mogłabym się zgłosić o pomoc to jak mam mu powiedzieć gdzie jestem?  A co jak on chce mnie zabić, to nie jest droga do mojego domu. I wtedy wpadł mi do głowy pomysł, fakt nieodpowiedzialny i lekkomyślny ale ważne że może się udać i mogę mu zwiać a jak tylko dotrę do domu zamknę się w pokoju i już nigdy z niego nie wyjdę. Mój dobry znajomy potrafi namierzać telefony i bingo. Modląc się szukałam jego numeru w moim telefonie, jest.
"Alex proszę musisz mi pomóc, wiesz gdzie jestem?" - napisałam i wysłałam z nadzieją, że odpisze. Nie musiałam długo czekać bo po chwili mój telefon za wibrował. Szybko odczytałam wiadomość i na mojej twarzy od razu pojawił się cień uśmiechu.
"Jasne, że wiem jestem niedaleko w czym ci pomóc?" Odetchnęłam z ulgą i odpisałam.
"Mam pewien pomysł i musisz być ostrożny po prostu jedź tam gdzie jestem i gdy zauważysz mnie na drodze zatrzymaj się, ja wejdę i odjedziemy jak najszybciej w innym kierunku zgoda?". Niecierpliwie czekałam na odpowiedź, a gdy ta była twierdząca postanowiłam włączyć plan w życie.
- Zatrzymaj się! - krzyknęłam, nie za głośno by go nie rozdrażnić jeszcze bardziej ale też nie za cicho, by pokazać że mam siłę. Bieber tylko się zaśmiał i przyspieszył.- Zatrzymaj się słyszysz? - warknęłam, ale nie dostałam odpowiedzi. Och więc tak się bawimy? dobrze czas działać. Powoli odpięłam pas i popatrzyłam do tyłu czy za nami nie jedzie jakieś auto. Nic takiego nie dostrzegłam, ostatni raz zerknęłam na mojego towarzysza i pociągnęłam za klamkę wyskakując z samochodu.  Przeturlałam się kilka razy , a gdy wylądowałam, usłyszałam głośny dźwięk hamulców. Popatrzyłam przed siebie i zobaczyłam dwa samochody, jeden Justina a drugi pewnie Alekxa. Po chwili Justin wyszedł ze swojego samochodu z miną która wyrażała strach, złość i zdezorientowanie. Gdy jego spojrzenie spotkało się z moim, podniosłam się cała obolała. Ból, który przeszedł moje ciało był straszny, ale sądzę że nic poważnego mi się nie stało. Z trudem stanęłam na równe nogi i łapiąc się za rękę, która mnie napierdalała bardzo mocno podbiegłam do samochodu Alexa wsiadając do niego. Tak jak wcześniej mu powiedziałam odjechał w przeciwnym kierunku, a ja tylko dostrzegłam Justina łapiącego się za tył głowy i kopiącego w oponę samochodu. Bardzo , ale to bardzo powoli przesunęłam głowę w bok, aby ujrzeć zdenerwowaną minę Alexa. Był tak doskonałym kierowcą, że nawet nie musiał patrzeć na drogę jadąc. Przeklinałam go za to bo teraz jego wzrok był skierowany na mnie. Musiałam jakoś wybrnąć z sytuacji, a głowa bolała mnie strasznie.
- Stary musisz mnie nauczyć tak jeździć. - powiedziałam pełna nadziei że nie będzie drążył tego tematu. Mój stary kumpel tylko się zaśmiał, co było bardzo dobrym znakiem.
- Mała jeszcze raz wywiniesz taki numer a nie ręczę za siebie, wiesz że mogło ci się stać coś bardzo poważnego? Zdajesz sobie z tego sprawę? A co do jazdy, jeśli czujesz się na siłach mogę nauczyć cię jeździć nawet teraz, bo tak się składa że mam takie zajebiste miejsce do tego. -  wyszczerzył się do mnie. Co jak co ale Alex ma świra na punkcie samochodów i szybkiej jazdy. Ja też uwielbiam szybką jazdę, ta adrenalina ten wiatr we włosach. Chętnie skorzystam z jego propozycji, bo i tak nie mam nic innego do roboty. Nie wrócę dzisiaj do domu przecież, bynajmniej nie teraz.
- Dobrze tato już nie będę. - zażartowałam na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem - Jeju serio zrobiłbyś to dla mnie? - dodałam. Al popatrzył się na mnie i kiwnął głową a ja podskoczyłam na siedzeniu jak mała dziewczynka. Resztę drogi jechaliśmy w przyjemnej ciszy. Poznałam Alexa jeszcze w gimnazjum, chodził ze mną do klasy. To on pokazał mi życie tutaj i pomógł się za klimatyzować. Był jak mój starszy brat, mimo to że był w tym samym wieku. Byliśmy nierozłączni, on patrzył na każdego chłopaka morderczym wzrokiem który patrzył na mnie. Nie rozumiałam tego, przecież interesowali mnie chłopcy a on ich odganiał. Prawie każdy myślał że jesteśmy parą, ale nam to nie przeszkadzało. Potem Al poszedł do innego liceum i tak się rozstaliśmy. Pisaliśmy i dzwoniliśmy do siebie ale po pewnym czasie nasz kontakt się urwał. Było mi smutno i całymi dniami chodziłam przygnębiona, ale z biegiem czasu przeszło mi. Moje myśli krążyły teraz analizując to co się wydarzyło. Tak przyznaje że moje zachowanie nie było mądre, ale co miałam zrobić? Ciekawe co teraz robi Justin, pewnie pojechał do domu lub na dziwki nie przejmując się moim stanem zdrowia bo niby dlaczego miałby się przejmować. Mając tą myśl w głowie zrobiło mi się dziwnie przykro. Potrząsnęłam głową i w tedy zauważyłam, że jesteśmy na miejscu. Kąciki moich ust automatycznie poleciały do góry formując szeroki uśmiech. Nie wierze to jest nasze stare miejsce, to tu zawsze mówiliśmy że będziemy się ścigać autami. Alex je trochę odnowił, zaszkliły mi się oczy patrząc na ten tor.Analizowałam wszystko po kolei aż natchnęłam się na nasze stare drzewo. Stary duży dąb, to tam zawsze siadaliśmy. Podeszłam do niego i dotknęłam opuszkami palców wierzch kory. Przypominając sobie jak bawiliśmy się tam. Poczułam parę silnych rąk oplatających mnie w pasie. Rumieniąc się odwróciłam się przodem do Al i mocno przytuliłam. On oddał uścisk i staliśmy tam jak idioci przytulając się.
- Tęskniłem za tobą Mel. - wyszeptał w moje włosy a ja rozpłakałam się na dobre.
- Ja za tobą też Al. - na te słowa poniósł mnie do góry i pocałował w policzek. Otarłam łzy i wzięłam go za rękę. Al zaprowadził mnie do nowiutkiego samochodu, o Boże jaki on piękny. Wsiadłam do niego ze strony pasażera a mój wariat  ze strony pasażera.
- Tutaj masz sprzęgło, gaz i hamulec, o skrzynie biegu nie musisz się martwić bo jest automatyczna. Wyciśnij z niego ile dasz rade. I proszę nie zabij nas. - ostatnie wyszeptał, ale ja dobrze je usłyszałam. O nie ja mu dam nauczkę. Bez uprzedzenia nacisnęłam pedał gazu i ruszyłam. Alex dawał mi wskazówki  dotyczące hamowania, skręcania itp. 100, 120, 150, 200, 270km/h O taaak to się nazywa szybka jazda. To jest cudowne uczucie, to jest jak narkotyk. Gdy doszłam do 300km/h Al pisnął głośno na co ja się zaśmiałam, i gwałtownie skręciłam w lewo hamując przy tym. Do stałam taki efekt jak chciałam czyli samochód zrobił kilka piruetów i zatrzymał się. Pełna dumy i radości wyskoczyłam z auta i popatrzyłam na Alexa, który trzymając się za serce wychodził z samochodu omal się nie przewracając. Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
- Słodki Jezu. - wyszeptał i pochylił się by złożyć mi pokłon. Na co ja wybuchnęłam jeszcze większym śmiechem i podbiegłam do niego wskakując mu na plecy, a on biegał jak szalony przez cały tor. Usiedliśmy pod drzewem i zaczęliśmy wspominać stare dobre czasy.
- A pamiętasz jak oglądaliśmy horror i potem przytulałeś się do mnie całą noc? - powiedziałam śmiejąc się. Al zrobił minę zbitego pieska i obrócił się do mnie plecami. No nie z nim to jak z dzieckiem. Podeszłam szybko do niego i przytuliłam go od tyłu całując w policzek. Od razu się odwrócił i powiedział.
- A pamiętasz jak wpadłaś na genialny pomysł żeby pójść do psychiatryka i żeby nas tam wkręcić podeszłaś do jakiegoś starszego pana i powiedziałaś: Dziadku jak ja cię dawno nie widziałam? - zapytał niemal dławiąc się śliną. Podobnie jak ja.
- Ale najlepsze było to jak ukradłeś loda małej dziewczynce. - oznajmiłam kaszląc i łapiąc się za brzuch. I tak mniej więcej do rana rozmawialiśmy otuleni kocami. Ale przyszedł czas na powrót do domu. Tego obawiałam się najbardziej. Zanim się obejrzałam byłam już pod domem. Miałam wysiadać gdy Al przyciągnął mnie za rękę i pocałował czule w usta. Byłam zaskoczona, ale odwzajemniłam pocałunek i wysiadłam z auta. Idąc potykałam się o każdą rzecz. Stając pod drzwiami, przycisnęłam klamkę i weszłam powoli do domu. Od razu wszyscy domownicy popatrzyli na mnie morderczym wzrokiem.. No to mam przerąbane..


_________________________________________________
Rozdział krótki przepraszam.
Bardzo cieszę się z tylu wyświetleń i komentarzy dziekuje. Miłego czytania. CZYTASZ=KOMENTUJ