20 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ.
Melanie Pov.
Za życia wiele osób jest poniżanych i wyśmiewanych. Musza znosić te wszystkie przezwiska i spojrzenia pełne obrzydzenia i pogardy w ich stronę. Czuja sie bezwartościowe, brzydkie, niedocenione a to nie jest prawda. One musza udawać silnych lecz w środku powoli umierają. Powoli ich dusze taca swój blask, powoli tracą siłę by walczyć ze swoimi demonami. Ich dusze nie są już tak kolorowe, a serce łamie sie za każdym razem pozostawiając po sobie blizny. W umyśle maja utkwione te brutalne słówa i obrazy. Każdy człowiek jest wyjątkowy na swój sposób, popełniamy błędy, mamy wady to normalne, lecz one maja wpojone, ze są nic nie wartym gównem. Łzy są krwią, która wypływa z duszy w postaci kropli wody. Są wypełnione bólem fizycznym i psychicznym. Człowiek traktowany jak śmieć chce odejść z tego swiata, a wiesz dlaczego? Bo gdy człowiek umiera staje sie gwiazda na niebie, im więcej cierpienia przeżył za życia tym jaśniej świeci. Wtedy ludzie na ziemi mogą podziwiać jego piękno. Dopiero wtedy czuje sie ważny i piękny. Smierć jest uleczenien złamanych duszy. Ulga, gdy umierasz jesteś wolna, a wiatr otula cię swoim ciepłem. Patrzysz na wszystko inaczej, jesteś szczęśliwym człowiekiem. Już nie przejmujesz sie wyglądem, lecz jest jeden minus. Musisz patrzeć jak osoby takie jak ty cierpią tak jak ty kiedyś. Musisz widzieć ich zapłakane oczy i rysunki na ciele, ale możesz temu w jakiś sposób zaradzić. Możesz wybrać sobie człowieka takiego jak ty, którego dusza jest zniszczona i opiekować sie nim. I z uśmiechem patrzeć i czekać aż one staną sie pięknymi gwiazdami na niebie jak ty. Co do rysunków na ciele, są to piękne wzory, napisy lub pojedyncze kreski. To jest przyjemność połączona z bólem. Czy wiesz jak piękna jest trawa? Jak piękne są zwierzęta, ludzie, drzewa? Masz otwarte oczy, lecz tego nie widzisz. Musisz zamknąć je i otworzyć patrząc inaczej, patrz oczami ofiary brutali. Dojrzysz piegi na twarzy małej rudowlosej dziewczynki, małe piórka ptaka, kolory liści, dojrzysz także ból i cierpienie. Wystarczy sie tylko przyjrzeć a wszystko stanie sie jasne. Życie jest pięknym darem, lecz nie dla każdego. Są osoby, które zostały obdarzone wieloma talentami np: pięknym głosem, dusza pisarza, talentem tanecznym, a inni nie otrzymali nic. Ani urody, ani talentu. Ludzie obdarzeni narzekają, ale przecież inny nie słyszą, nie widza. Nie mogą zobaczyć cudownego nieba czy człowieka, nie mogą usłyszeć pięknej melodii, to oni powinni narzekać. Nie wyobrażam dobie jaki to jest ból, nie fizyczny lecz duszy. Ta świadomość że nie możesz nic zobaczyć oprócz ciemności. Nie wszyscy potrafią wykorzystać swój dar, nie dostrzegają swojego piękna, sami sie niszczą. Wydaje mi sie ze każdy ma takie chwile gdy krzyk wypełnia całe jego ciało, lecz nic nie mogą z siebie wydobyć, nawet najdrobniejszego piśnięcia. Brudna dusza jest jak noc, czarna i głęboka, ale jest w niej cos specjalnego. To wyjątkowo cenna dusza, pełna niespodzianek. Słowo Kocham w dzisiejszych czasach całkiem straciło wartość. To śmieszne, a zarazem przytłaczające i smutne iż ludzie nie doceniają potęgi tego magicznego słowa. Każdy potrzebuje być kochany tak samo jak każdy potrzebuje kochać i gdy do twoich uszu dociera słowo Kocham Cię ono powoduje motyle a raczej zwierzęta wypuszczone z zoo w brzuchu, to jest niesamowite jaką potęge ma to proste słowo dla ludzi mówiących je z głębi serca. Kochać kogoś nie jest łatwo. Cisza jest melodnią dla twojego serca i umysłu, czujesz spokój i nagle słyszysz tę magie i ten spokój który wczejśniej czułaś zmienia się w ciepło i na twej twarzy od razu pojawia się uśmiech. Czasem nieśmiały, a wtedy twój moliczek muska lekki rumienieć. Każdy ma inne uczucia słysząc to słowo.
Daj mi miłość... Tylko, że ta miłośc nie zawsze jest dobra..
Powiedz, że mnie kochasz Tylko, że nie zawsze te słowa są prawdziwe...
To chyba boli najbardziej.. Boli gdy osoba którą kochasz nad życie, kochasz prawdziwie nie kocha ciebie.. To najgorszy ból na świecie,nieodwzajemniona miłość jest najgorsza. Wtedy w tej jednej sekudzie tracisz poczucie świadomości, czujesz tylko pustke głęgoką jak czarna dziura. Czujesz się jak kropla deszczu które spada i już nigdy się nie pozbiera w tę samą co była wcześniej.
Wydaje mi się że każdy kogoś nienawidzi. Każdy ma taką osobę, którą z przyjemnością by udusił bo jest tak irytująca. Może najpierw gniew, znacznijmy od gniewu. Gniew to taki rodzaj nienawiści i złości. To taka bomba w środku człowieka, która tylko czeka by wybuchnąć i zniszczyć wszytsko co spotka po drodze. Te wszystkie emocje do drugiej osoby. Żeby nienawidzić innej osoby trzeba mieć w sobie ogromną siłę, a przede wszystkim cierpliwośc. Bo jak już jej nienawidzisz to musisz zachować spokój by nie zabić jej gołymi rękoma. Nienawiść jest jak witr spokojny i cichy, lecz potem zamienia się w tornado, lub morze ono jest spokojne ale może zmienić się w odchłań bez dna, która pożre cię zanim się obejżysz. Uczucie nienawiści, gniewu i złośći powoduje że z owieczki stajesz się wilkiem. Niebezpieczeństwo, adrenalina, nienawiść to buzuje w twoich rzyłach. Nienawidzisz kogoś z całego serca, to okropne ale prawdziwe. W życiu trzeba dokonywać wyborów, przeróżnych wyborów zaczynając od co zjem na śniadanie płatki
czy jogurt przechodząc do kierunku wybierania profilu w gimnazjum a kończąc na wybieraniu osób których pokochasz i tych których znienawidzisz. To jest zaskakujące jak osoba która była ci tak bliska z dnia na dzień staje się osobą, którą nienawidzisz. Można nienawidzić nauczycieli, rodziców czy idola nastolatek, życia, przyjaciół a nawet psa sąsiada za to że załatwił się na twoim trawniku. Tak szybko można kogoś znienawidzić. Życie to ciągła walka, czujesz sie jak bokser, a jak na niego przystało są wygrane i przegrane. Tylko ty o tym decydujesz, wszystko zależy od ciebie, od tego ile sił dasz z siebie. Tak teraz sobie pewnie myślicie co taka zwykła nastolatka może wiedzieć o życiu. Tak jestem nastolatka, która wlasnie siedzi i rozmyślania nad sensem życia zamiast uważać na lekcji angielskiego. I tak pan Paris mnie nie lubi, nie wiem dlaczego może kiedyś tam troszkę mu po pyskowałam ale to nic wielkiego. Ok może trochę bardzo, ale ja ogółem jestem grzeczna i dobrze sie uczę. Aaaa jeszcze wczorajszy taniec z Panem Bieberem, otóż nie odzywamy sie do siebie, rano znowu stał sie chamem. Boże on uważa sie za Boga swiata normalnie. Przyznam, że wczoraj czułam te głupie motylki w brzuchu gdy mnie dotykał, ale to nic nie znaczy. Przecież nie mogę zapomnieć tego jak mnie nazwał i że wyskoczyłam z jego auta. Na wspomnienie sobie jego miny niekontrolowanie zaśmiałam sie na głos, po czym spóścilam głowę.
- Co panią tak rozbawiło Panno Black? -spytał zły nauczyciel. Mogłabym sie założyć, że właśnie wpatrywał sie we mnie tym swoim świdrujacym spojrzeniem tak samo jak cała klasa. W odpowiedzi burknelam ciche nic i zaczęłam rysować cos na kartce, a nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji. Omawialiśmy sztukę: Romeo i Julia. Kolejna dołujaca opowieść o zakochanych, lekko prychnełam pod nosem. Po spojrzeniu na kartkę na której wlasnie pisałam, oczy omal mi nie wyskoczyły i pobiegły w kierunku zachodzącego słońca. Zamiast Romeo napisałam Justin, wpatrywałem sie w kartkę dobre 5 min aż nie zadzwonił dzwonek. Potrząsnęłam głową i wyszłam z klasy. Angielski był moja ostatnia lekcja, wiec teraz mogę spokójnie pójść i zamknąć sie w moim królestwie. Uwielbiam czytać książki, zarówno o tematyce kryminalnej jak i romanse i psychologiczne. Po prostu daje mi to radość i pogrążam sie w swoich zamysleniach. Często przerywam czytanie bo boje sie co będzie dalej, myśle jak ja bym to napisała lub jakbym ja zachowała sie na miejscu bohaterki. Gdy zobaczyłam moja Kat zbliżającą sie do mnie chciałam iść w jej stronę, ale czyjaś ręka odwróciła mnie do siebie. Victoria i jej przyjaciółki widzę no, no będzie niezła zabawa.
- Posłuchaj mnie suko. - wysyczała, tak tak niedoczekanie.
- Victoria lepiej weź swoje pieseczki i odwal sie ode mnie dobrze ci radzę. - usmiechnęłam sie sztucznie wymijająco je, jednak zatrzymał mnie głos Kendall.
- O patrzcie, patrzcie ofiara losu próbuje być fajna - serio dziewczyno? Okej spokojnie tylko sie nie denerwuj Mel. Wzięłam głęboki oddech i licząc do 10 odwrocilam sie.
- Kendall bądź dobrym psem i sprawdź czy czasem nie ma cie w dupie Victorii hau hau. - wyszczekałam, a wszyscy zaczęli się śmiać. Odwrocilam sie na pięcie i podeszłam do Kat. Od razu żucia sie na mnie i skleiłyśmy sie jak parówka z bułka od hod doga. Jak sie oderwalysmy przybilysmy piątki i poszłyśmy w stronę domu. Po drodze dostałam pochwalenie od mojej żony. Tak mówię tak na nią a ona na mnie to nic złego. Szłam po krawężniku mając na sobie ciężki plecak, a Kate opowiadała mi historie jak to jej kuzyn Bill jadł pączki z cukrem pudrem, a jak to on je jak świnia podobnie do mnie miał cały biały nos i do kuchni weszła jego babcia, gdy go zobaczyła myślała że wciągał kokę i zaczęła go bić torebką. Zaczęłam sie śmiać jak idiotka i w pewnym momencie plecak mnie przeważył i wylądowałam na krawężniku. Obie przez chwile byłyśmy cicho, aż w końcu wybuchlysmy jeszcze glosniejszym śmiechem. Po chwili usłyszałam klakson i migiem podniosłam sie na rożne nogi, po czym spojrzałam na cieszacego sie Justina. Zaraz zaraz Justin?
- Niezła z ciebie fajtłapa. - mówił miedzy śmiechem a ja miałam ochotę zapaść sie pod ziemie i nigdy nie wychodzić. Od razu zrobiłam sie cała czerwona co nie uszło uwadze temu palantowi.
- Ślicznie sie rumienisz, a teraz wsiadajcie Tom chce was widzieć. - bez słowa odwrocilam sie do Kat i wzięłam ja za rękę idąc w przeciwną stronę niż on. Jak ja go nie lubię, nie ja go nienawidzę. Jest zaufanym w sobie idiotą. Za sobą słyszałam trzaśniecie drzwi i szybkie kroki, a po chwili zostałam przeżucona przez czyjeś ramie. Zorientowałam sie ze to przecież Justin.
- Piść mnie bo przysięgam, że...
- Że co uderzysz mnie? Już sie boje. - nawet nie dał mi dokończyć. Zaczęłam uderzać pięściami w jego plecy otrzymując w zamian śmiech. To ma cie bolec a nie. Ugh. Po chwili siedziałam już koło chichoczacej Kat na tylnym siedzeniu. Super, bardzo sie cieszę że was tak bawię. W samochodzie panowała cisza zakłócana przez ciche dźwięki wydobywające sie z radia. Zanim sie obejrzałam byliśmy w domu. Szybkim krokiem ruszyłam na kanapę i bezwładnie na nią opadłam. Jestem taka zmęczona, wyciągnęłam telefon i zaczęłam coś na nim klikać unikając wzroku wszystkich domowników. Tom i reszta chłopców rozmawiali a ja i Kat siedziałyśmy. Czasem mnie o coś pytała ale zbywałam ją cały czas patrząc w telefon. W końcu nie wytrzymała.
- Umieram!! - wykrzyczała, by zwrócić moja uwagę, nic z tego.
- Gwałcą mnie!! - i znowu nic.
- Melanie ktoś zjadł ci żelki. - niekontrolowanie podniosłam sie z miejsca.
- co? Zabije! - warknęłam z podniesiona ręka do góry jak wojownik. Wszyscy zaczęli sie śmiać, na co ja przewróciłam oczami i poszłam do kuchni. Wyjęłam z górnej półki 2 paczki żelek i pobiegłam na górę do mojego pokoju. Położyłam sie na łóżku i rozmyślałam. Przypomniała mi sie ostatnia noc spędzona z Alexem. Tak bardzo mi go brakowało, brakowło mi zapachu jego brzydkich perfum których zawsze używał, jego koszulek, które mu podkradałam, jego pocałunków i przytulasów. Brakowało mi jego włosów, które zawsze czochrałam. Usmiechnęłam sie na myśl o nim, a ktoś wpadł do pokoju. Poczułam jak materac ugina sie pod czyimś ciężarem. Już wiedziałam kto to. Justin czy ten człowiek nie umie pukać?
- Czego chcesz? - szepnęłam cicho, lecz tak zeby mnie usłyszał. Obruciłam sie przodem do niego. Mogłam ujrzeć te piękne brązowe tęczówki i ledwo widoczne zmarszczki na czole. Był idealny nie czekaj co nie, nie.
- Chciałem ci przedstawić moja dziewczynę. - powiedział a ja zamarłam. Co on wlasnie powiedział przepraszam? Czy ja sie czasem nie przesłyszałam?
- Po jakiego chuja?! - wymsknęło mi sie. Oczy Justina śledzily każdy mój ruch. Zeszłam z łóżka podchodząc do krzesła stojącego obok. Powoli na nim usiadłam. Nie wiedziałam jak sie mam zachować, czułam pustkę, ale dlaczego. Nawet nie lubię Biebera. Gdy chciał sie odezwać czyjaś nieszczęsna dusza zapukała do drzwi po czym weszła. Od razu na twarzy Pana Mam Dziewczynę Muszę Sie Pochwalić zagościł lekki uśmiech a mój żołądek sie skurczył. Do pokoju wpadła jakaś dziwka, no bo jak nazwać kogoś kto jest ubrany w sukienke, która nic nie zakrywa. To są jaja racja? Ale muszę przyznać ze nogi miała ładne i ogólnie była ładna. Ładniejsza ode mnie. Uśmiechnęła sie do Jutina a potem odwróciła do mnie i zmierzyła wzrokiem.
- Co ona tu robi? - zapytała z kpiną. Czekaj przecież to kurwa mój dom wypierdalaj.
- To jest mój dom, a ty stoisz na moim dywanie w moim pokoju. - wysyczalam i spojrzałam na Justina, który objął swoją dziewczynę i szepnął jej coś do ucha. Od razu zmieniła podejście, podeszła i mnie przytulila. Chcąc nie chcąc odwzajemniłam uścisk trochę mocniej niż powinnam. Cała kipiałam ze złości.
- Och wybacz nie wiedziałam, jestem Bella dziewczyna Justina. - odstanie słowa wysyczała jaby dając mi do zrozumienia, że jest jej.
- Miło mi cie poznać Bella jestem Melanie. - usmiechnęłam sie jak najsztuszniej potrafiłam, a gdy Bieber pocałował przyszła pannę Bieber pokierował mną impuls.
- Wybaczcie mi, ale muszę zadzwonić do mojego chłopaka pewnie sie martwi. - oznajmiłam i wymieniłam ich. Po drodze zerknęłam na Justina, który miał uniesione brwi i lekko otwarte usta. Ha tego sie nie spodziewałeś co. Wzięłam z półki telefon i wybrałam numer do Alexa. Nie wiem co mną zawładnęło, ale chciałam pokazać że też mam kogoś. Może to dziecinne, ale już taka jestem. Po drugim sygnale ktoś odebrał od razu mówiąc.
- Cześć mała właśnie miałem dzwonić wybieramy sie dzisiaj na wyścigi i bez gadania przyjadę za 10 min. - nie dając mi nawet czasu na odpowiedź rozłączył sie. Z oszołomioną mina powiedziałam.
- Ja ciebie tez pa. - ta Boże jaka ja jestem zdesperowana. Po tych słowach odwrocilam sie do nich przodem i pokazałam gestem ręki, ze mają iść co zrobili. Szybko podbieglam do szafy i wrzucałam wszystkie ciuchy po kolei. Nie wiem w co sie ubrać. Stałam tam jeszcze trochę i postanowiłam ubrać szorty z wysokim stanem i szara koszulkę na ramiaczkach która była do pępka. Do tego czarna bluza i już mamy. Tak wiem to odważny strój, ale chce zrobić wrażenie i nie chce za bardzo wyróżniać sie z tłumu. Spojrzałam na zegarek o kurde mam 5 minut, podbieglam do szuflady z czysta bielizna omal sie nie zabijając. Postanowiłam na koronkę, jak szaleć to szaleć. Przebrałam sie i zrobiłam kreski na oczach. Usłyszałam klakson i zbiegałam na dół. Justin, jego dziewczyna i Tom siedzieli na kanapie. Pewnie Kat i Chris są gdzieś razem, zbliżyli sie do siebie. Czułam na sobie czyiś wzrok, strzelam że to Justin. Gdy chciałam otwierać drzwi dobiegł mnie głos mojego brata.
- Gdzie sie wybierasz? - zapytał. Boże zero prywatności, nie zawsze będę mu mówiła co robię i gdzie idę. Chciałam mu grzecznie odpowiedzieć ale to że byłam zła w niczym nie pomagało.
- Nie twój pieprzony biznes. - wysyczalam po czym wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Teraz byłam obojętna na wszystko co sie działo. Usmiechnęłam sie do Alexa i dałam mu całusa w policzek po czym pojechaliśmy. Nie rozumiem dlaczego Justin przedstawił mi swoją dziewczynę, może po to by uświadomić mi, że nie mam u niego szans. No bo jak ja mam sie porównywać do Belli. Ona jest na prawdę ładna i bardzo zgrabna. Co czekaj co ja właśnie powiedziałam? Nie chce być z takim dupkiem. Byliśmy już na miejscu, przegryzłam wargę. Naszła mnie ochota na ściganie sie, chociaż nigdy tego nie robiłam. Było tam dużo osób, dziewczyny ubrane jak panie lekkich obyczajów, a mężczyźni w czarne skórzane kurtki. Z głośników wydobywała sie głośna muzyka. Wszędzie rozchodził sie zapach dymu i paliwa. Gdy tylko wyszłam z auta wszyscy na mnie spojrzeli, faceci mnie obyczajali uśmiechając sie, a dziewczyny zabijały wzrokiem. Ależ szybko do mnie podszedł i objął w pasie. Patrzył na wszystkich morderczym wzrokiem, chciał pokazać że jestem jego. Dopiero teraz zauważyłam jak ubrany był Al. Miał czarne spodnie i szara bluzę. Włosy jak zawsze były postawione do góry. Różniły sie od włosów Justina, on zawsze miał seksowny nie ład. Dobra muszę przestać myślec o Justinie.
- Wyglądasz gorąco. - szepnął mi do ucha chlopak. Lekko sie zarumieniłam i szepnęłam cieche dziękuje. Kurde serio mam ochotę sie pościgać. W tłumie osób zauważyłam znajomą twarz, Victoria. Co ona tu robi na cholery? O to jeszcze w tej obrzydliwej sukience. Na mojej twarzy zagościł grymas, Alex zauważył to bo popatrzył sie w tym samym kierunku oblizujac wargi. No nie ona sie mu podoba? Szturchnelam go lekko łokciem, bo wciąż sie na nią gapił, a ona na niego. No chyba kurwa nie, już wiem co zrobię. Z lekkim uśmiechem zepchnełam rękę mojego towarzysza z biodra i podążyłam w kierunku tej zdziry. Gdy podeszłam bliżej usłyszałam jak mówiły o jakimś kolesiu. Opis pasował mi do Justina, ale moje przypuszczenia potwierdziły sie gdy spojrzała w jego kierunku. Stal tam ze swoją dziwką. Jak on tak szybko tu przyjechał? już nic nie rozumiem. On teraz patrzył na mnie, a gdy Victoria zobaczyła, że na nią nie patrzy popatrzyła sie na mnie i posłała zabójcze spojrzenie. Zaczęła iść w moja stronę. Zwerzyłam oczy i przejechałam ją wzrokiem.
- Ty, ja wyścig teraz, stawka 5 tysięcy. -wysyczała.
- Dobra szmato. - odparłam z uśmiechem. Widząc jej wkurzoną mordę zasmiałam sie i odwrociłam. Podeszłam do Alexa.
- Al proszę daj mi samochód. - poprosiłam błagalnie. On tylko sie uśmiechną i wskazał nowe cudeńko. Na niego zawsze mogę liczyć. Wzięłam od niego klucze i wraz z nim ruszyłam do auta.
- Mel tylko uważaj kochanie, dasz radę. -powiedział i dotknął swoimi ustami moje. Uśmiech nie opuszczał mojej twarzy. Wsiadłam do auta zapoznając sie z nim. Odpaliłam silnik i podjechalam pod miejsce startu. Wszyscy zebrali sie w kółko, a Victoria ala dziwka była już przy starcie. Nie ma szans, ona pewnie nawet nie umie jeździć. Zauważyłam zainteresowanego Justina, ale wyrzuciłam go z myśli. Teraz liczył sie tylko wyścig, prosta, zakręt i prosta. Tam gdzie startujemy będzie meta proste. Odpaliłam silnik trochę za głośno bo wszyscy podskoczyli. Ha. Ostatni raz popatrzyłam w bok na dziewczynę i gdy usłyszałam sygnał startu ruszyłam. Gaz, sprzęgło, adrenalina, prosta, skręt. Nie wiem dlaczego, ale gdy prowadzę czuje sie jakbym współżyła z samochodem. Poddaje sie temu całkowicie, prowadziłam. 150 km/h. Już połowa drogi do zakrętu, podwiekszyłam prędkość do 170km/h i przycisnęłam hamulec by skręcić, cały czas byłam na przodzie. Mówiłam ze ta dziewczyna nie umie prowadzić. Jeszcze prosta, już prawie byłam przy mecie gdy auto Victori uderzyło w moje, ta suka zrobiła to specjalnie. Wpadłam w poślizg lecz dodałam hamulec i samochód przekręcił i teraz jechałam tyłem, a przodem do pojazdu Victorii. Zauważyłam jej zdziwioną minę i zasmiałam sie. Dotarłam pierwsza na metę. Zaparkowałam i wysiadłam. Muszę zobaczyć czy auto jest bardzo zarysowane. Ludzie bili mi pokłony, inni patrzyli z niedowierzaniem a inni łapali sie za głowy. Ej ale ja nic takiego nie zrobiłam. Dotknęłam palcami bok auta, na szczęście nie jest tak bardzo zarysowany. Już miałam sie odwrócić, ale ktoś złapał mnie w pasie i zakręcił w kółko.
- Alex debilu postaw mnie. - powiedziałam przez śmiech. On jest niemożliwy.
- To było zajebiste. - wyszczeżył sie. Kręcoc głowa podeszłam do ciemnoskórego mężczyzny, który trzymał w ręce moją wygraną. Podał mi ją i przybił mi piątkę. Czułam sie ważna, czułam ze ja teraz panuje nad sytuacją i wiecie co? Podoba mi sie to uczucie. Odwracając sie dostrzegłam jak Justin i Alex patrzą sie na siebie wrogim spojrzeniem. To oni sie znają? Postanowiłam tam podejść. Oj nie nie będę rozmawiać z Bieberem. Gdy tam doszłam Justin do razu przemówił.
- To z nim sie spotykasz? Żartujesz sobie. - warknął. Przebiegł mi dreszcz po plecach.
- Mogę sie spotykać z kim chce. - wysyczałam kręcąc głowa żeby potwierdzić moje słowa. Podeszłam do Alexa i wtuliłam sie w niego. Miał kamienny wyraz twarzy. Natomiast Justin kipiał ze złości, byłam pewna, że zaraz poleci mu para z uszu.
- Czy ty wiesz kim on kurwa jest? - wskazał ręka na Alexa. Nie wiem do czego to zmierza, ale nie podoba mi sie to.
- A czy ona wie kim ty jestes? - spytał Al z kpiną.
- To nie jest miejsca ani czas na to Alex. - ostrzegł Justin. Patrzyłam sie raz na jednego a raz na drugiego. To wyglądało tak jakbym oglądała mecz tenisa.
- Dość. - rzuciłam. To nie to, że nie chciałam wiedzieć, wręcz przeciwnie, ale wiedziałam ze to nie skończy sie dobrze. Już nic gorszego nie może sie stac. Jak na zawołanie pojawiła sie Victoria.
- Ty suko oddawaj moje pieniądze. -wykrzyczała. Gdyby wzrok mógł zabijać już bym nie żyła - Bo jak nie to..
- To co? - przerwałam idąc w jej stronę. Byłam teraz naprawdę zła. Wspolczujcie jej.
- To nie będziesz miała życia. - cały czas krzyczała.
- Bardzo kreatywne. - syknęłam będąc twarzą w twarz z nią. Popchnęła mnie tak ze prawie upadlanie na ziemnie. Ze mną sie nie zadziera kochanie. Uderzyłam ją w twarz i zaczęłam okładać pięściami. Ludzie wiwatowałi i zakładali, która z nasz wygra. Nie kontrolowałam sie. Przestałam gdy usłyszałam sygnały radiowozu policyjnego. No to jestem w dupie.
_________________________
Hej najpierw chciałam Wam podziękować za 42 komentarze pod rozdziałem. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne i jak cenie te komentarze. Dodaje tak późno ponieważ chciałam napisać coś dłuższego. Jeśli chcecie nominacje to śmiało pisać w komentarzach. Jeju mam nadzieje ze coraz więcej będzie tych komentarzy. Mam prośbę możecie napisać chociaż jakieś 'super' czy 'chujowe' ale napisać komentarz? Bez komentarzy nie będzie rozdziałów xdd
Mam nadzieje, że Wam sie spodoba, z góry przepraszam za błędy pisze na tel.
CZYTASZ=KOMENTUJ
Boskie i dobrze tak tej Victorii
OdpowiedzUsuńJezu NIESAMOWITE!! Kocham to opowiadanie!! Jest świetne!! Ciekawe, Justin chyba tak łatwo nie przepuści Mel...
OdpowiedzUsuńCzekam nn i zycze weny ♥
@TheKlaudiaK
Dhjssxmss nowy rozdzial! O matko Victoria to suka! I ciekawe o co chodzi z Alexem i Justinem hksnkan Natalia postaralas sie.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper , ciekawe czy ją złapią :P XD
OdpowiedzUsuńCudowne! :)
OdpowiedzUsuńświetne ;)
OdpowiedzUsuńgenialny.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 czekam już na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńBardzo orginalny
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanko
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńMasz naprawde ciekawy styl pisania ;3
Mam nadzueje ze juz niedlugo pojawi sie nowy rozdzial ^^
Rozdział super, podobał mi się.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy ją złapią czy jej ktoś pomorze i jednak uciekną przed glinami.
Ciekawi mnie wątek między Alexem i Justinem.
Czekam na nn i mam nadzieję, że w 7 będzie więcej Melani i Justina.
Pozdrawiam i życzę Ci weny. :)
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńRównież chce więcej Justina i Melanii.
;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńZarabiste czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńcudowny :) kocham mocno i czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńBOSKI *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial czekam na nastepny. ♥
OdpowiedzUsuńBoski <3 kiedy next? =)
OdpowiedzUsuńZajebiste ^^
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, bardzo dobrze piszesz. ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
Opowiadanie ----> http://ladadeee.blogspot.com
Filmy i blogi które czytam ---->
http://hashzaczatowaniaprzemysleniairecenzje.blogspot.com
Hej, moglabys dodac bohaterów? Bo chciałabym mieć jakiś zarys ok? A tak poza tym to rozdział suuuper *-*
OdpowiedzUsuń